Jak poinformował „Dziennik Gazeta Prawna” resort zdrowia prowadzi prace nad zmianami dotyczącymi sprzedaży tzw. małpek, czyli wysokoprocentowych alkoholi w butelkach 100-200 ml. To efekt nacisków samorządów, które dostrzegają w handlu „małymi wódkami” poważny problem społeczny.
Na konieczność ograniczeń dotyczących sprzedaży i reklamowania „napojów wyskokowych” od lat zwracała uwagę m.in. Polska Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA). Problem małpek dostrzeżono też „na górze”, jednak ostatecznie żadnych zmian nie wprowadzono.
– Był taki czas w Ministerstwie Zdrowia, gdy pojawił się pomysł, żeby zakazać sprzedaży alkoholi w opakowaniach mniejszych niż pół litra. Ale ten pomysł zmarł śmiercią naturalną, nie wiem dlaczego. Zwolennikiem takiego rozwiązania był pan minister Jarosław Pinkas (podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia w latach 2005-2007 – red.). Myślę, że dalej jest tego zwolennikiem. Obecnie pełni on funkcję Głównego Inspektora Sanitarnego oraz Krajowego Konsultanta ds. Zdrowia Publicznego – przypomina w rozmowie z portalem Ostrzegamy.online Krzysztof Brzózka, doradca Światowej Organizacji Zdrowia w zakresie problemów alkoholowych, były szef PARPA.
W ostatnich miesiącach taką retorykę przyjęły również władze lokalne. O potrzebie zmian w polityce alkoholowej sygnalizowały już w maju tego roku, postulując na posiedzeniu zespołów roboczych Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego wprowadzenie „rozwiązań w kierunku zmiany modelu spożywania alkoholu w Polsce, z uwagi na rosnący udział sprzedaży mocnych alkoholi w butelkach o małej pojemności” – wskazał „DGP”. Teraz Ministerstwo Zdrowia zapowiada działania, które, jak można przypuszczać, obejmą ten problem.
„Trwają intensywne prace koncepcyjne nad propozycjami zmian w zakresie profilaktyki i rozwiązywania problemów związanych z uzależnieniami” – poinformował resort.
Polacy kupują około miliarda małych butelek wódki rocznie. Tak przynajmniej wynika z [danych] przedstawionych przez firmę badawczą Synergion w raporcie „Dokąd płynie mała wódka”. To w przeliczeniu trzy miliony sztuk sprzedanych każdego dnia. Dokument zrealizowano w 2019 roku w ramach projektu badawczego nt. polskiego rynku alkoholi. Czytamy w nim m.in., że segment 100- i 200-mililitrowych butelek wysokoprocentowych napojów na bazie spirytusu „stale rośnie i stanowi znaczną część całego rynku alkoholowego”. Choć z badań Synergionu wyłaniają się pewne uśrednione modele, ogólnie małpki cieszą się zainteresowaniem klientów bez względu na ich wiek, przynależność klasową czy wykształcenie. Potencjalnym nabywcą może być zarówno student, jak i emeryt.
„Nasze szacunki wskazują, że codziennie w małych sklepach w całej Polsce małe wódki kupuje ponad 700 tys. pracowników fizycznych (sprzedawcy z 34% sklepów zauważają, że dzieje się to przed pracą), ponad 500 tysięcy mężczyzn w czasie spaceru „z psem”, prawie 500 tysięcy emerytów, około 400 tysięcy młodych kobiet. Łącznie każdego dnia wódkę w małych butelkach kupuje nawet 3 miliony osób” – podano w raporcie.
Powodów tak dużego „sukcesu” małych wódek jest co najmniej kilka. Wszystkie składają się na jeden aspekt – małpki dają komfort picia i są jego nieodłącznym elementem – tłumaczy były szef PARPA.
– Małpki nie są drogie, łatwo je schować, łatwo z nich wypić oraz łatwo usunąć opakowanie. Mówiąc krótko: sama wygoda! I właśnie to ze strony przemysłu alkoholowego jest wyjątkowo wredne. Poza tym zachęcać może również zawartość tychże małpek. Najczęściej to są wódki smakowe czy likiery na poziomie około 20-30 proc. Dlatego są szczególnie łatwe do używania dla pań, zresztą dla panów też, ponieważ nie wymagają zakąski oraz popicia. To taki trochę mocniejszy soczek, który „wchodzi jak w masło” – zauważa mgr inż. Krzysztof Brzózka.
Biorąc pod uwagę atrakcyjność, skalę oraz dane, że ponad 600 tys. klientów kupuje małpki dwukrotnie w ciągu dnia, problem wysokiego spożycia alkoholu w Polsce może stać się jeszcze poważniejszy. Statystycy Synergiona podkreślili, że wspomniane 3 miliony powszednich konsumentów to „więcej, niż liczy cała aglomeracja warszawska”.
Z wynikami prezentowanymi przez Synergion [nie zgadza się] Związek Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy, który uznaje je za „nawet dwukrotnie zawyżone”. Warto jednak zwrócić uwagę, że broni on swojego rynku. Z drugiej strony należy zauważyć, że badanie „Dokąd płynie mała wódka” powstało na zlecenie Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego, który może być stratny na wciąż rosnącej popularności małpek, wypierających cydr i piwo.
Z całym raportem „Dokąd płynie mała wódka” można zapoznać się [tutaj].
Mateusz Wójtowicz/Ostrzegamy.online