„Nie ma skutków bez przyczyn, a my jesteśmy czynnikiem mocno oddziałującym na serce i rozum naszych dzieci (…), dbajmy zatem świadomie, by zapis, jaki zostawimy po sobie był jak najlepszej jakości” – radzi Danuta Jacoń, psycholog i psychoterapeuta.

Poprzez naśladownictwo młodzi ludzie uczą się nawyków związanych z codziennie prowadzonym zdrowym lub niezdrowym trybem życia. Co więcej, dziecko przez obserwację i naśladownictwo uczy się również, co (należy) myśleć o świecie, jaki on „jest”, jak (powinno) oceniać zdarzenia i jak „najlepiej” jest podchodzić do wyzwań. Postawa mentalna i podstawowy światopogląd zostanie z dzieckiem już na zawsze, a transformacja przekazanych założeń będzie wymagała świadomej pracy nad sobą w dorosłym życiu. To po części od nas, rodziców i wychowawców zależy, czy dziecko będzie narzekać na rzeczywistość lub będzie wolało ją kształtować. Warto, byśmy byli świadomi przekazu, ponieważ drogą modelowania nasze potomstwo wyrobi sobie również nawyki dotyczące rozumienia świata i  funkcjonowanie w życiu. W lustrze naszych poglądów i zachowań dziecko odpowie sobie na pytania: O co chodzi w tym życiu? Co warto, a czego nie warto? I wreszcie: jakim mam być człowiekiem?

Podejście do życia w praktyce oznacza na przykład:

– podejście do swoich zobowiązań najpierw edukacyjnych, a później zawodowych,

– wpływ, jaki się ma na sprawy, ludzi i świat,

– sposób traktowania drugiego człowieka.

Czym jest odpowiedzialność? Jest to skutek, który powstanie w wyniku odpowiedzi, którą my zdecydujemy się dać życiu w wyzwaniach, które ono przed nami stawia. Jest to zatem konsekwencja reakcji, jaką wybieramy w danej sytuacji. Chcąc budować w naszych dzieciach odpowiedzialność zamiast beztroski i frywolności, musimy pokładać w nich zaufanie i wiarę oraz stymulować je zadaniami na miarę ich możliwości.

Nic tak nie uczy odpowiedzialności, jak ponoszenie rzeczywistych konsekwencji swoich czynów. Jeśli spóźnię się na autobus, bo nieumiejętnie zaplanowałam czas, to spóźnię się dalej – w następne miejsce, a tam już może być zamknięte lub nikt nie będzie na mnie czekał. Jeśli będę codziennie pozwalać sobie na ciastko dla przyjemności lub żeby zajeść stres, to mnie przyjdzie borykać się z nadwagą i albo coś z nią zrobię, albo będę ponosić skutki otyłości. Jeśli nie nauczę się oszczędzać i planować wydatków, to z czasem będę stresować się, że mam za mało i nie będę dysponować większą kwotą, gdy przyjdzie potrzeba wykorzystania takich funduszy. Jeśli robiąc coś z innymi nie będę dotrzymywał terminów lub jakości zadań, sprawy nie będą toczyły się pomyślnie, co zapewne obciąży mnie wtórnie, a ludzie, z którymi miałem współpracować, następnym razem nie dadzą mi tej szansy. Jeśli nie zrobię pracy domowej, to i tak przyjdzie mi ją odrobić z opóźnieniem, ale jednocześnie pogłębię swoją lukę wiedzy lub kompetencji i być może w sytuacji tego wymagającej nie poradzę sobie należycie.

 

Edukacja

Nauka w szkole stanowi formę pracy młodego człowieka. Nauka, a co ważniejsze podejście do kształcenia, jest kluczem do radzenia sobie w życiu. W społeczeństwach współcześnie lawinowo się starzejących wyraźnie widać, jakie znaczenie ma kształcenie osób dorosłych. Jeżeli jesteśmy nauczeni za młodu, że uczenie się jest potrzebne, przydatne i dające radość, na starość poradzimy sobie. Jeśli jednak uczymy się „za karę”, w społeczeństwie informacyjnym z coraz większą prędkością obiegu danych i dużą częstotliwością zmian, możemy stawać się niedostosowani, a wręcz wykluczeni. Zachęcając dziecko do nauki można tłumaczyć mu, że ucząc się skutecznie teraz, zwiększa ilość czasu, który będziemy mogli spędzić razem jako rodzina oraz dzięki sprawności odkłada sobie cenne minuty czasu dla siebie i swoich pasji. Dla części młodych ludzi motywujące może być przesłanie, że ucząc się, zarabiają już na swoje wymarzone życie w przyszłości.

 

Praca

Poczucie dobrze spełnionego obowiązku, morale i etos pracy, satysfakcja z wykonania zadania – czy te pojęcia są w naszych głowach i przyświecają nam na co dzień? Czy jako dorośli działamy, bo „musimy”? Cele są bez sensu i nie do przerobienia? A może jesteśmy przedsiębiorczy i działamy, bo chcemy, a cele są po to, aby szukać różnych sposobów dotarcia do nich?

W zależności od tego, czy unikamy pracy i obowiązków, czy uciekamy w pracę od spraw dziejących się w domu, czy biegniemy z radością przez życie niesieni na skrzydłach zrealizowanych zadań i wyznaczanych sobie celów – taki przekaz „wyczytają” z nas nasze dzieci.  We współczesnym świecie  nie „wygra najsilniejszy”, ale zgodnie z prawami ewolucji taki, który najsprawniej umie się uczyć i przystosowywać oraz generować rozwiązania. Pokazując dzieciom drogę, sami musimy najpierw rozeznać się, co nami kieruje w codziennych czynnościach i w większych wyzwaniach. Czy kierujemy się chwilową przyjemnością, czy odroczoną nagrodą? Czy chcemy reaktywnie zrobić tylko to, co trzeba, czy proaktywnie szukamy szans rozwoju? Cenimy naszą pracę i szanujemy pracę innych, czy manifestujemy przekonanie, że wszystko nam się należy, a jak nie, to powinno, i wysiłek innych jest czymś oczywistym? Mówimy „tak” nadarzającym się szansom i dziękujemy za czyjąś pomoc, czy wycofujemy się z nadchodzących okazji, dobre gesty od innych przyjmując za oczywistość? Gardło nasze będziemy mogli sobie zedrzeć w pouczających przemowach, nerwy sobie rozszarpiemy, a relacje z dziećmi zniszczymy zupełnie, jeśli to my nie staniemy się dla nich autentycznym przykładem do naśladowania.

 

Społeczeństwo

Czym jest sumienie społeczne? Jak ktoś kiedyś powiedział, jest to  „świadomość, że jeśli coś robimy lub nie robimy, zawsze jest ktoś, kto to widzi i ktoś, na kogo to wpływa”. Jeżeli czasem w naszym życiu pogubimy się w decyzjach lub nawet zejdziemy na niewłaściwą ścieżkę, świadomość, że jest ktoś, komu możemy zaszkodzić i kto jest świadkiem naszego postępowania, może nas uchronić przed brnięciem dalej po niewłaściwej drodze.

Nierzadko to właśnie „oko dziecka” lub „wzrok rodziny” powstrzymuje nas przed złem. Mając świadomość, że jesteśmy potrzebni w rodzinie, a mały człowiek liczy na nas, czasem właśnie dzięki temu potrafimy się powstrzymać przed nieodpowiedzialnym zachowaniem, krzywdzącym działaniem albo spoczęciem na laurach czy poddaniem się w kryzysie. Czy swoim zachowaniem będę promować bezpieczeństwo czy beztroskę na drodze, w pracy bądź w domu? Zdarza się, że prezentujemy zachowania szkodzące innym lub autodestruktywne. Będąc tego świadomi musimy jak najszybciej przerywać przemoc lub niwelować szkody. Należy jednak pamiętać, że rani ten, kto cierpi, ponieważ został zraniony i nie umie poradzić sobie konstruktywnie z tym wydarzeniem. Społeczna odpowiedzialność polega wtedy na tym, by oferować pomoc nie tylko pokrzywdzonym, ale też sprawcom. Na każdego dobrze działa świadomość, że są ludzie gotowi nam podać pomocną dłoń, podzielić się zasobami, których nam brakuje lub dostarczyć rozwiązania, których nam potrzeba. Przekonania tego typu nazywamy poczuciem postrzeganego wsparcia społecznego. Jako rodzice przekazujemy dzieciom światopogląd również z tym związany – czy warto ufać światu czy się go bać? Czasem nie jest łatwo poprosić o wsparcie, bo wyrośliśmy na przykład z przekonaniem, że „tylko słaby prosi o pomoc”, „że radzić sobie trzeba samemu, bo inaczej jest się niezaradnym” itp. Czy moje dziecko będzie zaradną jednostką czy nie do końca autonomicznym człowiekiem wikłających innych w relacje współuzależniające? Po części zależy to ode mnie jako rodzica, od moich komunikatów o świecie i działań, jakie w nim podejmuję.

 

Ludzie

Jeżeli dziękuję ludziom za ich pracę, sam angażuję się w zadania, płacę to, co ustaliłem i dotrzymuję warunków umowy – taki będę dawać wzór, ułatwiając jego kopiowanie przez innych. Jeśli zalegam z płatnościami dla innych mając fundusze, nie zawsze dotrzymuję danego słowa i nie doceniam wkładu innych w to, jak mi się przysłużyli – takiego braku szacunku i zachowań nie fair będę uczyć moje dzieci.

Kiedy myślimy o bezpieczeństwie rodzin i zagrożeniach na nie czyhających, często wyobrażamy sobie jaskrawe patologie, jak przemoc fizyczna, alkoholizm, nadużycia seksualne czy zaniedbania wynikające ze skrajnej biedy i niezaradności. Tymczasem tym, co może niszczyć rodzinę od środka, bardzo silnie kształtować psychikę dziecka i wpływać na jakość przyszłych pokoleń jest język, którego używamy względem siebie jako ludzie. W nurcie porozumienia bez przemocy (NVC) metaforycznie wykorzystano zwierzęta jako symbole naszej mowy. Język nienawiści, złości, agresji, obwiniania i pretensji charakteryzuje mowę szakala – drapieżcy, który nie liczy się z emocjami innych i ich potrzebami. Słowa pełne uważności i empatii, nakierowane na znajdywanie pokojowych rozwiązań z poszanowaniem obu stron cechują retorykę, którą posługuje się Żyrafa – roślinożerne i płochliwe zwierzę o ogromnym sercu, technicznie niezbędnym jej, by przepompować przez całą jej długą szyję słup krwi z serca do głowy. Najważniejsze jednak, byśmy w relacjach z innymi – i bliskich, i dalszych – kierowali się zarówno rozumem, jak i sercem. By połączenie mądrości z życzliwych emocji i wiedzy z rozważnych myśli, miało miejsce zanim coś powiemy, jakoś się zachowamy, na kogoś lub na coś będziemy świadomie wpływać.

Jeżeli spojrzymy na życie „molekularnie”, możemy odkryć jego prostotę w całej jego ogromnej złożoności. My sami jesteśmy sumą naszych wyborów: żywieniowych, edukacyjnych, relacyjnych, zawodowych i etycznych. Podobnie nasze życie jest konsekwencją naszych działań lub zaniechań w określonych okolicznościach. Nie ma skutków bez przyczyn, a my jesteśmy czynnikiem mocno oddziałującym na serce i rozum naszych dzieci i następnych pokoleń. Dbajmy zatem świadomie, by zapis, jaki zostawimy po sobie był jak najlepszej jakości.

 

Danuta Jacoń, psycholog, psychoterapeuta

 

Szanowni Państwo,

w związku z wejściem w życie Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO) informujemy, że Administratorem danych osobowych jest Fundacja Lux Veritatis z siedzibą w Warszawie (01-192) przy ul. Leszno 14.

Szczegółowe informacje dotyczące przetwarzania Państwa danych osobowych znajdują się w Polityce przetwarzania danych osobowych dostępnej TUTAJ

Prosimy pamiętać, że zawsze można udzieloną zgodę odwołać.

JAKIE DANE GROMADZIMY?
Jako administrator Państwa danych osobowych informujemy, że przetwarzamy Państwa dane które są zbierane podczas korzystania przez Państwa z naszej strony: Państwa zapisy na Newsletter (o ile takie wystąpią), pliki cookies umożliwiające właściwą prezentację naszej strony.

KTO BĘDZIE ADMINISTRATOREM PAŃSTWA DANYCH?

Administratorami Państwa danych będziemy my: Fundacja Lux Veritatis z siedzibą w Warszawie (01-192) przy ul. Leszno 14, wpisana przez Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy w Warszawie, XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego do Rejestru stowarzyszeń, innych organizacji społecznych i zawodowych, fundacji oraz samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej i Rejestru przedsiębiorców pod nr KRS: 0000139773; nr NIP: 896-11-69-046, nr REGON: 931899215

JAKI MAMY CEL W PRZETWARZANIU PAŃSTWA DANYCH OSOBOWYCH?
Przetwarzamy te dane w celach opisanych w naszej polityce, między innymi aby w prawidłowy sposób wyświetlić Państwu stronę internetową.