W Polsce w ostatnich latach sprzedaż tak zwanych „energetyków” znacznie wzrosła. Ich spożywanie może wywoływać jednak poważne skutki uboczne. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wskazuje, że częste picie napojów energetyzujących może powodować palpitacje serca, nudności, drgawki, a w rzadkich przypadkach nawet śmierć.
Napoje energetyzujące sprzedają się coraz lepiej. W Stanach Zjednoczonych w latach 2008-2012 ich sprzedaż wzrastała rocznie o około 10 procent. W Polsce – jak wynika z tegorocznej analizy firmy Hiper-Com Poland – w sklepach o 40 proc. wzrosła sprzedaż napojów energetyzujących w stosunku do roku 2018.
„Największy przyrost promocji zaobserwowaliśmy w sieciach typu convenience (małych sklepach – red.), bo aż na poziomie 79,66 procent. To jest najczęściej odwiedzany format przez głównych konsumentów napojów energetyzujących. Wiele osób sięga po nie w drodze do pracy lub szkoły czy też w przerwie między zajęciami na uczelni” – mówił w rozmowie z „Radiem Zet” Bartłomiej Domański z firmy Hiper-Com Poland.
Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności na podstawie badań szesnastu europejskich państw szacuje, że napoje energetyzujące spożywa około 30 proc. osób dorosłych, 68 proc. nastolatków oraz 18 proc. dzieci poniżej 10. roku życia. Wśród młodzieży konsumpcja wahała się od 48 proc. w Grecji do 82 proc. w Czechach. Jeśli chodzi o dzieci, najmniej „energetyków” piją na Węgrzech (6 proc.), a najwięcej w Republice Czeskiej (40 proc.).
Czym są napoje energetyzujące?
Napoje tego typu w łatwy sposób mają dostarczyć nam dużej dawki energii, zwiększając przy tym wydolność fizyczną i umysłową. W ich składzie jednak nie znajdziemy wielu wartości odżywczych. Brak w nich białek, tłuszczów czy węglowodanów, z których energię czerpie nasz organizm, jest za to – między innymi – duża ilość kofeiny oraz tauryny, których połączenie może być przyczyną poczucia przypływu energii, jaki odczuwamy po wypiciu napoju.
The Food & Drug Administration, czyli amerykański urząd dopuszczający do obrotu wszystkie produkty klasyfikowane jako żywność, uznaje napoje energetyzujące za suplementy, przez co nie mają one maksymalnych granic zawierania kofeiny w składzie. W Polsce również żadna instytucja nie wprowadziła ograniczeń dotyczących „energetyków”.
Napoje energetyzujące a zdrowie
W raporcie WHO z 2014 r. opublikowanym we „Frontiers in Public Health” zaznaczono, że zagrożenie zdrowia powodowane piciem napojów energetyzujących „związane jest przede wszystkim z zawartością kofeiny”.
„Przedawkowanie kofeiny może powodować palpitacje serca, nadciśnienie, stymulacje układu nerwowego, nudności, wymioty, drgawki, kwasice metaboliczną, a w rzadkich przypadkach nawet śmierć. U dorosłych istnieje również ryzyko wystąpienia nadciśnienia tętniczego i cukrzycy typu drugiego, ponieważ wysokie spożycie kofeiny zmniejsza wrażliwość na insulinę. Natomiast wśród kobiet w ciąży zwiększa ryzyko poronień” – wskazują eksperci WHO.
U dzieci i młodzieży spożywanie tzw. „energetyków” wpływa negatywnie na ich rozwój i może doprowadzić do uzależnienia.
„Istnieją udowodnione negatywne skutki spożywania kofeiny przez dzieci i młodzież, jak wpływ na układy nerwowe oraz sercowo-naczyniowe. Spożywanie napojów energetyzujących wiąże się także z innymi potencjalnie negatywnymi skutkami zdrowotnymi i behawioralnymi, jak: poszukiwanie wrażeń, używanie tytoniu i innych szkodliwych substancji czy upijanie się. Wiąże się to również z większym ryzykiem wystąpienia depresji i urazów, które wymagają leczenia medycznego” – informują eksperci WHO.
„Niedawno odkryto również rosnącą liczbę problemów ze zdolnościami poznawczymi u młodzieży stosującej tego typu napoje” – informuje raport.
Jaki związek ma picie „energetyków” z uzależnieniem od innych substancji, na przykład alkoholu? Światowa Organizacja Zdrowia wyjaśnia, że może to wynikać z „neurofarmakologicznych skutków kofeiny, które zwiększają skłonność do uzależnienia”.
WHO przytoczyło również badania przeprowadzone w USA, które wykazały, że spożywanie napojów energetyzujących może przyczyniać się do ubytku w zębach, co wynika z „kwaśnego pH i wysokiej zawartości cukru w tego typu produktach”.
„Może to także powodować erozję i usuwanie warstwy mazistej w zębach, prowadząc do nadwrażliwości zębiny” – wskazują badania przytoczone przez Światową Organizację Zdrowia.
Kofeina to nie jedyny problem związany z zawartością napojów energetyzujących. Dodać do tego można także cukier. Popularny „Red Bull” zawiera w sobie objętość nawet siedmiu łyżeczek do herbaty, a „Black Energy” około sześciu, co również negatywnie wpływa na nasze zdrowie.
Ogólnoświatowy problem
Ze szkodliwością napojów energetyzujących mierzy się wiele państw. Badania Federalnego Instytutu Oceny Ryzyka (BfR) wskazują, że „co dziesiąty Niemiec wypija przy różnych okazjach co najmniej litr takich napojów”. Z kolei Radio Zet informuje, że w Wielkiej Brytanii „dwie trzecie nastolatków w wieku 10-17 lat oraz co czwarte dziecko w wieku od 6 do 9 lat regularnie sięga po >>energetyki<<”.
W niektórych krajach Unii Europejskiej już teraz wprowadzone zostały regulacje dotyczące sprzedaży wspomnianych produktów.
„We Francji w 2013 r. parlament zdecydował o nałożeniu podatku na napoje z dużą ilością kofeiny, na Węgrzech są one obłożone podatkiem na rzecz zdrowia publicznego (podobnie jak inne niezdrowe produkty żywnościowe), a w Szwecji niektóre z tych napojów są dostępne wyłącznie w aptekach i sprzedawanie ich dzieciom jest zakazane” – informuje Polska Agencja Prasowa.
Między innymi na Łotwie i Litwie obowiązuje zakaz sprzedaży napojów energetyzujących nieletnim.
Zwiększona świadomość wśród sprzedawców
Od lat pojawiają się sygnały, że spożywanie nawet małych ilości napojów energetyzujących ma dla organizmu człowieka niekorzystne skutki. Tymczasem młodzi ludzie wciąż mogą kupować w sklepach wspomniany produkt.
Coraz częściej jednak ekspedientki decydują się nie sprzedawać tzw. „energetyków” młodzieży i dzieciom. 30 maja 2019 r. „Gazeta Pomorska” poinformowała o sytuacji z jednego ze sklepów w Bydgoszczy, gdzie ekspedientka nie sprzedała dziecku napoju energetyzującego.
Lekarze popierają takie działania. Doktor nauk med. Danuta Kurylak, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym w Bydgoszczy, na łamach „Gazety Pomorskiej” wskazywała: „dobrze, że są ludzie, którzy tak rozsądnie reagują”.
„Sprzedając taki napój dziecku ekspedientka nie ma wiedzy, jaki jest stan jego zdrowia. Może mieć ono na przykład cukrzycę czy nadczynność tarczycy. Jako lekarz radzę zachować szczególną ostrożność przy stosowaniu tego typu preparatów przez dzieci. Te napoje (…) mogą mieć zgubny wpływ na zdrowie, zwłaszcza, gdy nie mamy pewności, czy dziecko na coś choruje, czy nie” – mówiła dr n. med. Danuta Kurylak.
Sanepid przypomina, by napojów takich unikały również kobiety w ciąży i mamy karmiące, osoby z nadciśnieniem tętniczym, cukrzycą, arytmią serca lub wrażliwe na któryś ze składników.
Mateusz Rzepecki/Ostrzegamy.online