Manipulują psychiką, uzależniają członków, często zmieniają swoje nazwy. Ich celem jest osiągnięcie korzyści poprzez „żerowanie” na słabszych. O problemie współczesnych sekt z portalem Ostrzegamy.online rozmawia ks. Grzegorz Daroszewski z Gdańska, diecezjalny duszpasterz osób i rodzin zagrożonych działalnością sekt i okultyzmem.
Ostrzegamy.online: Sekty to rozległy temat?
Ks. Grzegorz Daroszewski: Nie da się powiedzieć wszystkiego tak „w 5 minut”. Na dzień dzisiejszy nie ma nawet ogólnej definicji sekty. Każda dziedzina nauki stosuje własną definicję, więc trudno powiedzieć wprost, że jakaś grupa „jest sektą” z punktu widzenia ogólnego.
We współczesnym świecie nadal mamy do czynienia z rozprzestrzenianiem się różnych grup destrukcyjnych. Zmieniła się forma. Kiedyś to były grupy, które oddzielały się od wspólnot tradycyjnych w aspekcie Kościołów. Dzisiaj już takiej definicji nie możemy założyć, ponieważ są to grupy niezależne – jakieś grupy uzdrowicielskie, finansowe.
Ostrzegamy.online: Ale coś je łączy…
Ks. G.D. – Takim głównym elementem, wspólnym mianownikiem wszystkich tych grup jest stosowanie różnych form manipulacji – różnych technik, które wpływają na funkcjonowanie człowieka w kontekście jego relacji do Pana Boga, do rodziny, do drugiego człowieka. Tak więc sekta to grupa, która stosuje psychomanipulację w celu osiągnięcia jakichś własnych celów, odciągając od rodziny, od społeczeństwa. Ich ofiara staje się odizolowana od innych osób. W takich grupach tworzy się nową tożsamość – to też jest bardzo charakterystyczne. Taka osoba (członek sekty – red.) przechodzi przez różne techniki, żeby można było ją dalej wykorzystać we własnych celach.
Dzisiaj możemy mówić też o wzroście grup, które mają na celu wykorzystanie różnego rodzaju technik pseudonaukowych, posługiwanie się takim aparatem, który gdzieś tam sięga do jakiejś naukowości, ale nie ma z nią nic wspólnego. Jest tylko oszukiwaniem człowieka, wzbudzaniem takiego zaufania, mówieniem, że „wszystko jest w porządku” . Dlatego często grupy takie są zapraszane do szkół czy na jakieś uczelnie właśnie pod przykrywką naukowości, nauki języków, przyspieszonego trybu nauczania lub innych technik. Tak naprawdę okazuje się, że pod tym kryją się psychotechniki, które potem wprowadzają wiele zamętu. Człowiek staje się niewolnikiem – albo grupy, albo osoby. Jest to też jakaś forma uzależnienia, zależności.
Ostrzegamy.online: Nowe sekty trudniej rozpoznać niż te starsze?
Ks. G.D. – Myślę, że tak. Jeśli chodzi o samą klasyfikację, obecne grupy jest trudniej rozpoznać, ponieważ stosują coraz bardziej wyrafinowane techniki. Te techniki wcześniej były wykorzystywane bardziej intuicyjnie. Dzisiaj takie osoby mogą się szkolić, mogą zdobywać umiejętności i wiedzę, która świadomie doprowadza do manipulacji drugim człowiekiem.
Im grupa jest bardziej tajemnicza, odizolowana, tym stosuje więcej technik, więcej metod, które powodują pozyskiwanie nowych członków – czego wcześniej nie było w aspekcie takiego oddziaływania bezpośredniego.
Ostrzegamy.online: Istnieje konkretna granica, po której możemy zauważyć: „ta grupa nie ma charakteru naukowego, a niesie niebezpieczeństwo”?
Ks. G.D. – Jest cały szereg takich elementów, po których można poznać, że grupa jest związana z działaniem destrukcyjnym, niewłaściwym. Warto zwrócić uwagę na takie podstawowe zjawiska. Izolacja – to stosowanie takich technik, jak „bombardowanie miłością”, czyli obdarzenie uczuciem nieadekwatnym do miejsca i czasu. Ktoś doświadcza nagle w nieznanym sobie środowisku zauważenia czy realizacji tych potrzeb, które gdzieś nie zostały zrealizowane w środowisku macierzystym, w rodzinie. Daje to nagle grupa ludzi, którzy pojawiają się „przypadkowo”. Okazuje się, że to wszystko jest reżyserowane i tu przypadku nie ma. To więc pierwszy sygnał: osoby obce interesują się nami bardziej niż to wynikałoby z sytuacji.
Zwróćmy następnie uwagę, że działanie sekciarskie, które może powodować jakiś zamęt czy manipulację, może dotyczyć również grup, które działają w Kościołach oficjalnych, historycznych, np. w Kościele katolickim. Jakaś wspólnota zaczyna się izolować, zamykać, lider zaczyna bardziej kreować siebie, niż przekazywać to, co wynika z jego posłania. Zaczyna się odcinać od nauczania Kościoła, wprowadzać elementy obce. Może to świadczyć o tym, że grupa zmierza w niewłaściwą stronę.
Kolejnym elementem jest pojawienie się u osoby, która zostaje wciągnięta, nowego słownictwa, nowych terminów, których wcześniej nie było, jakichś nowych elementów ubioru, broszur i innych elementów, które świadczą o zainteresowaniu. To także negacja dotychczasowych wartości, poglądów, również w aspekcie moralnym, religijnym. Może nastąpić zmiana diety, np. stosowanie diety bardzo skrajnej, wegańskiej, stosowanie określonych produktów.
To wszystko razem może świadczyć, że mamy do czynienia z grupą, która stosuje manipulację. Ale trzeba te elementy złożyć razem, żeby zobaczyć, czy rzeczywiście tak jest. Najlepiej w takich przypadkach konsultować się z osobami, które zajmują się tą problematyką i nie wpadać w panikę.
Ostrzegamy.online: Może Ksiądz wskazać konkretne przykłady sekt, które dzisiaj funkcjonują?
Ks. G.D. – Warto tu zwrócić uwagę na element często pomijany albo zbyt akcentowany. Nazwa nam nic nie powie, ponieważ te grupy, które stosują jakąś formę destrukcji, zmieniają często nazwy. Stosują też tzw. nazewnictwo grup fasadowych, czyli takich, które gdzieś tam krążą wkoło. Podam przykład z Uniwersytetu Gdańskiego, przy którym działa grupa Kościoła Zjednoczenia (Kościoła Moona). Tutaj przyjęła nazwę Stowarzyszenia Studentów na Rzecz Pokoju na Świecie – czyli bardzo neutralną, która wzbudzała aprobatę. Natomiast okazało się, że to grupa fasadowa.
Ostrzegamy.online: Więc nazwa nie ma znaczenia?
Ks. G.D. – Nie zwracajmy uwagi na nazwę, tylko na to, co dzieje się z osobami, które przynależą do danej grupy, wspólnoty – nawet przy Kościele. Patrzmy na to, czy uczestnictwo w takiej grupie powoduje jakieś zmiany w funkcjonowaniu danej osoby. Jeżeli nie ma destruktywnego działania, nie możemy mówić, że jest to jakaś sekta.
Ostrzegamy.online: A kiedy ktoś już jest w środowisku sekty i w pewnym momencie chce z niego wyjść, gdzie szukać pomocy?
Ks. G.D. – Na terenie Polski są różnego rodzaju ośrodki. Bardzo mocno rozbudowane są ośrodki Ojców Dominikanów w takich ważniejszych centrach, jak Warszawa, Wrocław, również w Gdańsku i w innych większych miastach, gdzie są Ojcowie Dominikanie.
Pomoc otrzymamy też w internecie, wpisując w wyszukiwarkę „Centrum Informacji o Sektach”. Można tam znaleźć adresy ośrodków pomocy. Jest także Ruch Obrony Rodziny i Jednostki, który zajmuje się taką pomocą. Jest ruch Effatha, na którego [stronie] możemy znaleźć adresy ośrodków.
Zwróćmy jednak uwagę, że osoba, która weszła w struktury jakiejś grupy destrukcyjnej, bardzo długo z tego wychodzi, a może nawet nigdy z tego nie wyjść. Psychiatrzy amerykańscy obliczyli, że mniej więcej miesiąc przebywania w takiej grupie destrukcyjnej, która stosuje rożnego rodzaju techniki manipulacji, to rok pracy nad taką osobą, żeby doprowadzić ją do normalności. Jeśli ktoś był w takiej grupie kilkanaście miesięcy, to czeka wiele lat pracy nad taką osobą, aby przywrócić ją do normalności. Często takie osoby mają już problemy do końca życia.
Ostrzegamy.online: Dziękujemy za rozmowę.
Ks. G.D. – Dziękuję.
Rozmawiała Monika Bilska.
Monika Bilska/Mateusz Wójtowicz/Ostrzegamy.online