Każdy z nas jest jak ptak. Ptak, aby latał potrzebuje zarówno solidnego szkieletu, jak i piór niosących go w przestworza. Bywa jednak, że sami podcinamy sobie skrzydła poprzez niekontrolowany monolog wewnętrzny lub pozwalamy, by opinie i sądy innych wpływały na to, czy poderwiemy się do lotu i jak wysoko się wzbijemy – pisze psycholog Danuta Jacoń.

Pierwszym gniazdem każdego człowieka jest rodzina, naturalna lub przysposobiona. To tu dowiadujemy się często, jacy w teorii jesteśmy: „grzeczne dziecko”, „krnąbrny uczeń”, „rozsądna dziewczynka”, „silny młodzieniec”. Każda ogólna informacja o nas nie jest prawdziwa, bo jest wyłącznie generalizowanym osądem i opinią, ale zasiewa w nas część obrazu siebie.

Z czasem informacje o sobie zbieramy chętniej od rówieśników i to przekaz od nich uznajemy za ważniejszy, często mocno on nami steruje. Później, wraz ze wzrostem świadomości, uczymy się, że ważniejsze od tego, co sądzą o nas inni jest to, co myślimy o sobie my sami. Jednak przekazy, które bezkrytycznie przyjęliśmy wcześniej, nie pozostają bez wpływu na to, co sądzimy o sobie i jak żyjemy. Jak mówi przysłowie: „czym skorupka za młodu nasiąknie…”. Echa raniących, niesprawiedliwych i nieumiejętnych komunikatów z dzieciństwa, jakie słyszeliśmy w pozornie bezpiecznym otoczeniu, któremu powinniśmy ufać i wierzyć, mogą zaważyć na tym, kim się stajemy jako osoby dorosłe. Dlatego tak ważnym jest, by uczyć rodziny i siebie nawzajem uważnej i empatycznej komunikacji. Przyglądajmy się naszej i cudzej mowie codziennie. Jeżeli słyszymy raniące komunikaty – reagujmy!

Jak już zostało wspomniane, niesprawiedliwością, a wręcz przemocą wobec dzieci są ogólne sądy wydawane o nich i ich możliwościach, typu: „głupi jesteś i do niczego nie dojdziesz”, jak i subtelniejsze przejawy braku wiary w dziecko: „widzę, że ciebie na tyle stać i pewnie nie będzie raczej stać na więcej”. Nie będziemy tu wspominać o innych godnych potępienia słowach obrażających dziecko jako osobę lub ubliżających mu. Krzywdę młodym ludziom robi niezdrowe i niesprawiedliwe porównywanie z rówieśnikami, sprawiające, że czują się gorsi. Ich samoocenę niszczy niesłuszna i karcąca ocena ich osoby bez wskazania zachowań, które to powinny być sednem analizy. Nawet gdy analizowane są konkretne zachowania, rodzice, opiekunowie i wychowawcy wpadają czasem w pułapkę jednego właściwego sądu i wydają „wyroki” bez wysłuchania wszystkich stron. Każdy przejaw traktowania z wyższością, a pozbawiony logicznego uzasadnienia, sprawia że dziecko czuje się mniej wartościowe i gorsze. Słowa wywołują w nas obrazy i emocje, dlatego rzucane na wiatr prowadzą do poczucia oszukania i są tak samo niedobre, jak mówienie nieprawdy lub niemówienie prawdy. Kłamanie jest tak samo szkodliwe i nieuczciwe, jak niedotrzymywanie obietnic. Szkodę dzieciom wyrządza ich przedmiotowe, a nie podmiotowe traktowanie jako obecnego, którego głos się nie liczy.

Dziecko doświadczające podważania swojej wartości i umiejętności może „schować się w sobie” i popaść w depresję albo zacząć być biernie agresywne względem swojej osoby lub stosować przemoc względem innych. Nawet jako dorośli, kiedy doświadczamy poniżania, oszukiwania, krytykowania swojej osoby lub zawstydzania od osób dla nas ważnych, doświadczamy pokusy, by odpowiedzieć tym samym. Będąc dojrzałymi ludźmi z wysoką samokontrolą, umiemy już jednak nie ulegać takiemu negatywnemu wzorcowi, choć czasem i tak przenosimy naszą złość na innych. Każdy z nas uczy się drogą modelowania i uczenia społecznego, dlatego najlepiej, abyśmy mieli wzorce godne powielania.

Jak to zrobić, by mówić to, co trzeba, przekazywać krytykę nie raniąc i wzmacniać w innych wszystko to, co dobre i warte docenienia? Jak budować w rodzinie zdrową komunikację?

Pierwsza technika pochodzi już ze starożytności, a jej autorstwo przypisuje się Sokratesowi. Mówi się, że to on w dialogu z wędrowcem, który przyszedł do niego po poradę, zastosował tzw. „metodę trzech sit”. Zgodnie z nią, kiedy chcemy coś przekazać, warto sprawdzić, czy to, co mamy do powiedzenia na pewno oparte jest o fakty, czy też jest oceną bądź opinią.

Pierwsze sito polega na sprawdzeniu, czy to, co chcę powiedzieć jest PRAWDZIWE. Jeśli brzmi wiarygodnie, ale jest zasłyszane, może przecież stanowić plotkę, więc nie warto tego powtarzać. Jeśli jest opinią, to mamy do czynienia z czyjąś oceną danej sytuacji, osoby lub zachowania, a to przecież możemy ocenić sami. Dzięki drugiemu situ sprawdzamy, czy informacja niesie DOBRO. Jeżeli nawet wiadomość jest nieprzyjemna, ale może zaowocować zakończeniem czegoś złego, jest dobra w swoim potencjale. Jeśli jednak jest wyłącznie raniąca i niszcząca, po cóż mamy ją powielać? Warto rozwijać to, co ma potencjał niosący dobro i będący przyczyną rozwoju. Jeśli nie uda się nam pozytywnie przesiać informacji przez te dwa sita wiemy, że jest jeszcze ratunek w trzecim. To sito sprawdza, czy treści przekazywane są POŻYTECZNE. Najbardziej przecież liczą się informacje, z którymi możemy coś zrobić, możemy je jakoś wykorzystać. Dobrze, żeby nasze przekazy były użyteczne. Jednak jeśli okaże się, że treść coś wnosi, ale nasz przekaz nie jest oparty na prawdzie i nie wywołuje nic dobrego, to po co nam taka wiedza? Trzy sita stanową więc podstawową technikę chroniącą nas przed wypowiadaniem treści nie wnoszących wartości do naszego życia, a wręcz nam szkodzących.

Jak zatem możemy sami zadbać o to, by mówić o naszym niezadowoleniu, ale w sposób uczciwy i z szacunkiem? Jak możemy jednak bronić siebie w sytuacji krytyki, która wydaje nam się niesłuszna?

Są dwie podstawowe zasady, które nawet małe dziecko jest w stanie zrozumieć i ich przestrzegać. W toku uczenia się również my możemy ich pilnować, zadając sobie dwa podstawowe pytania: „O co chodzi w tej sytuacji?” (nie: „Co z tym człowiekiem jest nie tak?”) oraz „Na czym konkretnie polega tutaj to wyzwanie/problem”? ( nie: „Co jest nie tak z tym światem?”)  Dzięki temu oddalamy się od oceniania osób i czynienia problemów większymi, niż są w danej chwili, podłączając do jednej wypowiedzi jeszcze wiele innych treści.

Do pierwszej z dwóch żelaznych i podstawowych zasad skutecznej komunikacji należy zatem oddzielenie człowieka od problemu. Jeżeli chcemy wypowiedzieć się na jakiś temat, warto byśmy mówili nie o osobie, ale o jej zachowaniu bądź sytuacji, jaka miała miejsce. Ze swojego słownika możemy wręcz wykreślić słowo: „jesteś taka…” lub „jesteś taki…” choćby niosło ono dalej pozytywne treści. Może być nam miło „gdy ktoś-coś” lub możemy być wdzięczni, „kiedy ktoś-coś”, możemy wreszcie doceniać, to że „ktoś-coś…”. Musimy jednak mówić o tym obrazowo i rzeczowo, a nie pretensjonalnie: „bo ty zawsze”,  „bo ty nigdy”.

Druga zasada mówi, że należy unikać wszelkich generalizacji i uproszczeń. Nic, co ogólne, nie istnieje naprawdę. Każda sytuacja jest inna, zachowanie ma swoją specyfikę, a działania podlegają różnym uwarunkowaniom. Im szczegółowiej rozmawiamy o danym temacie, tym lepiej się rozumiemy, im dokładniejsze nadajemy sprawom znaczenia, tym łatwiej dostrzegamy różnice w sposobie ich postrzegania. Możemy różnić się poglądem na daną sprawę, ale najważniejsze, byśmy nie poróżnili się w danej sprawie, tracąc do siebie szacunek lub raniąc się wzajemnie.

Jedną z prostszych, bo złożonych z dwóch części technik uczących konstruktywnego rozmawiania jest tzw. komunikat „ja”. Jego strukturę możemy ubrać w następujące słowa: „Kiedy Ty…, to ja… bo/ponieważ…”, co w przykładzie może brzmieć tak: „Kiedy mówisz, że nic nie rozumiem, czuję się smutna, ponieważ zależy mi na Twojej konkretnej opinii i wzajemnym zrozumieniu”, „Gdy milczysz i wychodzisz po tym, jak zadałam ci pytanie, czuję się zlekceważona i nie szanowana, bo w moim świecie tak się nie robi, chyba, że nie usłyszało się pytania”. Komunikat „ja” pozwala uwrażliwiać rozmówcę poprzez definiowanie tego, jak czyny i słowa innych ludzi wpływają na nasze emocje. W relacjach z innymi komunikaty typu „ja” stymulują empatię, dzięki nim pokazujemy rozmówcom naszą perspektywę. Unikamy wtedy wypowiadania pierwszych lepszych sądów, bo sami musimy ochłonąć, by zastanowić się, co jest do powiedzenia, a co ważniejsze, powstrzymujemy w ten sposób obarczanie innych winą za daną sytuację i eskalację niezrozumienia.

Istnieje wiele bardziej złożonych i kompleksowych koncepcji pokazujących, jak dawać wspierającą, a nie raniącą informację zwrotną. Dużo w tym temacie wniosła do psychologii NVC – Non Violent Communication Marschalla Rosenberga. Na jego pracach bazuje metoda FUKO. Akronim ten oznacza:

F – fakty odpowiedzialne są za to, byśmy w emocjonującej sytuacji trzymali się rzeczywistości. Pozwala to zbudować jej realny obraz, a to ułatwia dokonywanie ewentualnych zmian. Staramy się spojrzeć na sytuację okiem kamery. W związku z powyższym możemy modelować zachowanie całej klasy, gdy jesteśmy nauczycielem lub wpływać na odbiór grupki dzieci, gdy jesteśmy ich opiekunem. Jeśli mamy ochotę trzasnąć drzwiami lub krzyknąć, bo uczniowie/podopieczni znowu są głośno, przekrzykują się i czujemy, że spotkanie wymyka się spod kontroli, możemy powiedzieć: „Słyszę, że w sali robi się coraz głośniej, obserwuję, że kilka osób mówi jednocześnie i mam wrażenie, że nikt nikogo nie słyszy. Mnie już bolą uszy i przestaję rozumieć, o czym rozmawiamy”.

U – uczucia otwierają przed nami świat, który zakryty jest czasem dla nas samych i musimy nauczyć się sprawdzać, co czujemy oraz dzięki nazywaniu naszych emocji uświadamiamy rozmówcy, co się z nami dzieje, czego mógł nawet nie podejrzewać. Uwrażliwiamy dialog dodając do czystych faktów trochę serca. Dlatego dalej możemy szczerze powiedzieć: „W związku z powyższym czuję się coraz bardziej zdenerwowana i im mniej jestem w stanie powiedzieć do Was bez podnoszenia głosu, tym bardziej rośnie moja frustracja. Nie chcę, by zaraz bolało mnie gardło i bym musiała starać się Was przekrzyczeć”.

K – konsekwencje są takie, jak obserwowalne lub odczuwalne skutki. To rezultaty danej sytuacji, z którymi mamy lub możemy mieć do czynienia. Możemy zatem powiedzieć dalej: „Jestem ciekawa, co macie do powiedzenia w poruszanym temacie, ale już nie słyszę wszystkich i za chwilę chyba nikt nikogo słyszeć nie będzie. Przez to rozejdziemy się bez żadnych ustaleń i wspólnej wiedzy, a to było celem tej rozmowy/spotkania”.

O – oczekiwania służą wyrażeniu naszej propozycji rozwiązania lub prośby umożliwiającej pozytywną zmianę danej sytuacji. Jeżeli mówimy do osób również zaangażowanych, możemy zachęcić je w tym punkcie do zaproponowania swoich pomysłów na poprawę sytuacji. Nasz komunikat będzie wtedy brzmiał: „Ponieważ zależy mi na wspólnych ustaleniach i poszanowaniu zdania każdego, proponuję by mógł mówić tylko ten, kto ma mikrofon/pisak w ręku i proszę, abyśmy wzajemnie się słuchali. Zatem kto chciałby zacząć?”. Moglibyśmy też powiedzieć: „No, bądźmy ciszej, niech każdy się wypowie, czy nie umiemy kulturalnie…?”.

Już po tej krótkiej analizie widzimy, że FUKO buduje dużo szerszy obraz danej sytuacji na różnych płaszczyznach – mówi o uczuciach rozmówcy, jego oczekiwaniach, jasno określa wymagania. Mówiąc o konsekwencjach nie mówimy o karach, a na koniec oddajemy wszystkim rozmówcom trochę kontroli nad rozwiązaniem, dzięki czemu wszyscy stajemy się współodpowiedzialni za zaistniałą sytuację i jej poprawę.

Metoda FUKO może też posłużyć nam jako wzorzec formułowania pozytywnych komunikatów. Jeśli będziemy mieli wypowiedzieć się na temat czyjegoś zachowania, które warte jest zauważenia, docenienia czy nagrodzenia, odwołujemy się do FUKO i wtedy każdy komplement nie może spotkać się z odmową, bowiem nawiązuje niepodważalnie do rzeczywistości i naszych uczuć, które są przecież nasze.

Jak pisała w wierszu Wisława Szymborska, „wiemy o sobie tyle, ile nas sprawdzono”, a nasze prawdziwe oblicze często ujawnia się w obliczu sytuacji ekstremalnych. Czy możemy zgodzić się z takim stwierdzeniem w stosunku do dzieci? Co dzieci wiedzą o sobie? Skąd czerpią wiedzę o sobie? Czy mają świadomość bycia kowalem własnego losu i na podstawie własnych przemyśleń kształtują myślenie o sobie? Skąd dowiadują się kim są i na co je stać? Oczywiście po części tak się dzieje, że same wyciągają wnioski i potrafią ocenić opinie na swój temat. Rodzina jest jednak dla nich podstawowym źródłem wiedzy. Dobrze, by nie korzystały z zatrutej wody, a z czystego oceanu wiedzy, w którym uczciwie mogą zobaczyć swoje oblicze.

Jako dzieci i młodzi dorośli w dużej mierze kształtujemy obraz nas samych w oparciu o lustro innych ludzi. Jako dorośli również przeglądamy się w innych i ich opiniach na nasz temat. Bądźmy więc dla siebie życzliwi i uczciwi tak w domu, jak i w innych sytuacjach, gdzie człowiek spotyka drugiego człowieka.

 

Danuta Jacoń, psycholog, psychoterapeuta

 

Szanowni Państwo,

w związku z wejściem w życie Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO) informujemy, że Administratorem danych osobowych jest Fundacja Lux Veritatis z siedzibą w Warszawie (01-192) przy ul. Leszno 14.

Szczegółowe informacje dotyczące przetwarzania Państwa danych osobowych znajdują się w Polityce przetwarzania danych osobowych dostępnej TUTAJ

Prosimy pamiętać, że zawsze można udzieloną zgodę odwołać.

JAKIE DANE GROMADZIMY?
Jako administrator Państwa danych osobowych informujemy, że przetwarzamy Państwa dane które są zbierane podczas korzystania przez Państwa z naszej strony: Państwa zapisy na Newsletter (o ile takie wystąpią), pliki cookies umożliwiające właściwą prezentację naszej strony.

KTO BĘDZIE ADMINISTRATOREM PAŃSTWA DANYCH?

Administratorami Państwa danych będziemy my: Fundacja Lux Veritatis z siedzibą w Warszawie (01-192) przy ul. Leszno 14, wpisana przez Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy w Warszawie, XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego do Rejestru stowarzyszeń, innych organizacji społecznych i zawodowych, fundacji oraz samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej i Rejestru przedsiębiorców pod nr KRS: 0000139773; nr NIP: 896-11-69-046, nr REGON: 931899215

JAKI MAMY CEL W PRZETWARZANIU PAŃSTWA DANYCH OSOBOWYCH?
Przetwarzamy te dane w celach opisanych w naszej polityce, między innymi aby w prawidłowy sposób wyświetlić Państwu stronę internetową.