„Jesteśmy sumą swoich doświadczeń. (…) Jako w ten sposób ukształtowane osoby odciskamy ślady na naszym potomstwie” – przypomina psycholog i psychoterapeuta Danuta Jacoń.

Na ile wcześniej trzeba zadbać o siebie, by później być rodzicem, który „dobrze” wychowa dziecko? Wiele badań medycznych wskazuje na okres ciąży jako krytyczny dla rozwoju potomstwa.  Ewentualnie podkreślany jest czas 3-12 miesięcy przed poczęciem za optymalny do zmiany niezdrowych nawyków, aby urodzić zdrowe dziecko. Poradniki psychologiczne również kładą nacisk na to, aby „już w ciąży” nawiązywać więź prenatalną, mówić do dziecka i przestrzegać zdrowego stylu życia.

Czy dobrą kondycję psychiczną wraz z optymalnym stanem zdrowia da się wytrenować w kilka miesięcy? Czy przebyte epizody melancholii lub kryzysy psychologiczne, tak samo jak stosowanie używek, zła dieta i brak ruchu – skutkujące niedożywieniem lub otyłością – nie zostawiają w nas trwałych śladów? Coraz więcej badań wskazuje, że wszystkie te elementy mają odroczony wpływ na ekspresję genów i metabolizm na poziomie komórkowym, oddziałując zwłaszcza na układ nerwowy, odpornościowy i krążenia.

Jesteśmy sumą swoich doświadczeń, czyli rację mają ci, którzy uważają, że jesteśmy tym, co jemy, co oglądamy i czytamy, że ślady w nas zostawiają ludzie, z którymi wchodzimy w kontakt, iż kształtujemy siebie przez nasze wybory, a i jakość samych myśli nie pozostaje bez znaczenia. Jako w ten sposób ukształtowane osoby odciskamy ślady na naszym potomstwie.

Dlatego nie tylko przed poczęciem lub w ciąży, ale na co dzień warto robić rachunek sumienia i przyglądać się temu, co my sami robimy z przyzwyczajenia. Warto rozważyć, które nasze nawyki służą nam i dzieciom, a które kopiujemy bezmyślnie z przeszłości, kierując się wygodą lub niechęcią do wysiłku. Oceńmy zatem już dziś: ile łyżeczek cukru wsypujemy odruchowo do herbaty, jakie produkty zazwyczaj wkładamy w sklepie do koszyka, ile czasu poświęcamy na ruch, jak wykorzystujemy czas na relaks, czy odpowiednio inwestujemy w sen.

Dlaczego świadomość takich małych zachowań jest ważna? Ponieważ dziecko będzie nas podpatrywać każdego dnia i ukształtuje siebie, biorąc z nas przykład. Jak mawia przysłowie łacińskie „verba docent, exempla trahunt, czyli „słowa uczą, przykłady kształcą”. Młody człowiek, jak i czasem my dorośli, czuje się bezpieczniej i chce powtarzać to, co już zna. Dlatego dziecko będzie raczej spędzać dzień tak jak my, podchodzić do pracy i odpoczynku podobnie do nas, traktować innych w sposób, jaki zaobserwuje w naszych zachowaniach na co dzień.

Dla dobra rodziny i nas wszystkich warto jest weryfikować nasze przyzwyczajenia i nawyki, które podtrzymujemy. Sprawdźmy zatem już teraz, jakimi nawykami zarażamy swoje dzieci. A gdy przyłapiemy się na tych nie do końca dobrych lub nawet szkodliwych, zmieńmy to. Oto proponowana checklista codziennych nawyków ważnych dla ochrony i utrzymania zdrowia fizycznego oraz psychicznego, a co za tym idzie bezpieczeństwa i integralności dzieci.

Żywienie:

  • Planujmy pięć posiłków w ciągu dnia i powstrzymujmy się od podjadania.
  • Przygotowujmy pożywne śniadania, a kolacje – lekkie – najlepiej zjadajmy wspólnie z rodziną.
  • Mniej smażmy, a więcej duśmy, gotujmy i parujmy.
  • Mięso zastępujmy coraz częściej warzywami i kaszami.
  • Rozpieszczajmy się, jedząc owoce jako naturalne słodycze i pokazujmy dziecku, jak pyszne są takie zastępniki.
  • Minimalizujmy cukry, a pseudoowocowe jogurty i niby-owocowe żelko-batoniki zastępujmy jogurtem naturalnym z dżemem i suszonymi owocami.
  • Produkty z białej mąki zastępujmy produktami pełnoziarnistymi.
  • Wyrzućmy solniczkę, soli jest wystarczająco w produktach, a nawet często za dużo, np. w kupnych wędlinach.
  • Pijmy wodę, a nie tak zwane soki lub słodzone napoje gazowane.
  • Jedzmy spokojnie znajdując czas wyłącznie na to, bez telewizora lub smartfona przed oczami.
  • Niech sam wygląd potraw uruchamia już nasz apetyt.
  • Stwórzmy z posiłku okazję do celebrowania pożywienia i do wzajemnego przebywania jak na dobrej biesiadzie.
  • Zawsze myjmy ręce przed posiłkiem, kontaktem z niemowlęciem i po wyjściu z toalety.
  • Spożywajmy produkty, które posilają nas i zapobiegają chorobom. Budujmy na przykład florę bakteryjną naszych jelit, bo od niej zależy nasz metabolizm, jak i funkcjonowanie psychiczne.
  • Czytajmy etykiety zarówno produktów spożywczych, jak i chemii, której używamy; dokonujmy wyborów konsumenckich świadomie.

 

Konsumpcja:

  • Używajmy jak najwięcej przyjaznych środowisku produktów tekstylnych (np. eko-bawełna), wykorzystujmy zwykłe produkty bio jako naturalne kosmetyki (np. skórka z ogórka jako maseczka) i spożywajmy jak najwięcej sezonowych i lokalnych produktów, co zminimalizuje też koszty opakowania i transportu, a co za tym idzie pomoże ograniczyć zanieczyszczenie środowiska.
  • Urządźmy sobie z zakupów przyjemne polowanie na pyszności, a nie zaganiany i niechciany obowiązek, przecież kupujemy to, co za chwilę będzie nas wzmacniało lub osłabiało.

Higiena psychosomatyczna:

  • Zadbajmy o niespieszne poranki, co pozwoli nam rozbudzić się w około 2 godziny przed podjęciem pracy lub nauki, bo jak wskazuje coraz więcej badań, wtedy dopiero zaczynamy funkcjonować optymalnie. Dzięki temu unikniemy też konfliktów z rodziną, często wynikających właśnie z porannego pośpiechu.
  • Ruszajmy się jakkolwiek – byle codziennie. WHO dokonało na przestrzeni ostatnich kilku lat rewolucji w piramidzie zdrowego żywienia, u jej fundamentów stawiając SPORT i aktywność fizyczną. Zacznijmy nawet od turlania się w łóżku rano i swobodnego raczkowania po podłodze. Róbmy to, co lubimy, a najlepiej ruszajmy się razem. Pójdźmy z dzieckiem na basen, zabierzmy rodzinę na rowery, powspinajmy się na drabinki na placu zabaw lub pobiegajmy z psem w lesie. Naukowcy zwracają uwagę, że aktywność fizyczna przynosi dzieciom i nastolatkom wiele korzyści. Nie tylko poprawia kondycję ciała i psychiki, ale także zapobiega otyłości oraz zmniejsza ryzyko chorób serca, cukrzycy typu 2 i niektórych nowotworów.
  • Eksperymentujmy z nowymi doświadczeniami i zbierajmy wrażenia zamiast rzeczy. Czasem odważmy się pojechać na hulajnodze dziecka, a kiedy indziej zachęćmy je, by razem z nami przepłynęło się żaglówką. Wspólnie wykupmy sobie pierwszą lekcję jazdy konnej czy regularnie uczestniczmy w rajdach rowerowych w okolicy lub marszach charytatywnych dla potrzebujących.
  • Szanujmy czas wypoczynku i ten spędzany z rodziną. Uwaga, jaką poświęcimy sobie samym i naszym bliskim zwraca się z wielokrotnością.
  • Choć brzmi to jak frazes, zadbajmy o rytuały przed pójściem do łóżka, by w świecie, który nigdy nie gaśnie, pozwolić sobie na tryb offline, łagodnie oddając się w objęcia snu. Zdrowy sen jest nieodzownym elementem rozwoju i regeneracji. Coraz więcej badań wskazuje na pozytywną rolę drzemek, więc najlepiej byśmy sprawdzili to sami, czyż nie?
  • Nie unikajmy wizyt u dentysty, a wręcz zabierajmy tam dzieci, by oswajało się z takimi doświadczeniami i obserwowało naszą dzielną postawę. W domu zamieńmy szczotkowanie w fitness łazienkowy, ucząc się kierunków szczotkowania możemy przecież ćwiczyć całe ciało.

 

Rozwój i edukacja:

  • Korzystajmy i pokazujmy naszym dzieciom różne formy relaksu, jak wzajemne masowanie pleców, wyciszające zabawy, rysowanie, słuchanie muzyki, wspólny kubek gorącego napoju.
  • Dzielmy się odpowiedzialnością za porządek we wspólnym domu. Wszystkim łatwiej jest funkcjonować, gdy każda rzecz ma swoje miejsce, a pilnowanie porządku nie idzie z góry od umęczonej i narzekającej mamy. Kiedy każdy ma w domu swój obszar do utrzymania w czystości, sprzątania okazuje się być znacznie mniej.
  • Ograniczajmy spędzanie czasu przed ekranem telewizora, komputera i urządzeń mobilnych. Naukowcy z Uniwersytetu w Bristolu przeprowadzili badania nad wpływem trybu życia rodziców na aktywność fizyczną dzieci i ilość czasu, poświęcanego na oglądanie telewizji. Okazało się, że wystarczy, aby rodzice oglądali telewizję przez 2-4 godzin dziennie, żeby ryzyko dwukrotnie dłuższego oglądania telewizji wzrastało u córek 3-5 krotnie, a u synów nawet 10 krotnie.
  • Zarażajmy dzieci tym, co jest rozwijające. Kiedy dziecko jest małe możemy opowiadać mu historie, by oswajało się z naturalnym językiem, później rozwijamy jego wyobraźnię i słownictwo czytając mu bajki, następnie rozmawiajmy, ile tylko się da, bo to buduje więzi, których w zdrowych rodzinach nic nie jest w stanie zastąpić.
  • Rozmawiajmy, rozmawiajmy i przede wszystkim słuchajmy się wzajemnie. Badanie przeprowadzone na Uniwersytecie w Virginii na próbie ponad 150 nastolatków i ich rodziców udowodniło, jak prosty dialog w rodzinie może ochronić ją przed różnymi patologiami. Grupę uczniów badano przez trzy lata, gdy mieli po 13, 15, a potem po 16 lat. W tym czasie naukowcy zbierali informacje na temat relacji z rodzicami, społecznych umiejętności i przyjaźni. Informacje uzyskiwano od uczniów, ale też dla pełniejszego obrazu – od rodziców i kolegów. Dla większej wiarygodności w tym samym czasie obserwowano również relacje pomiędzy badanymi nastolatkami, członkami rodziny i rówieśnikami. W konsekwencji tych analiz pojawił się jednogłośny wniosek, że młodzi ludzie, którzy włączają się w rodzinne dyskusje, czują się bardziej dowartościowani, bezpieczni, kochani. Dzięki tej świadomości skuteczniej opierają się wpływom rówieśników i są bardziej asertywni w związku z odmawianiem używania narkotyków lub picia alkoholu. Uczniowie, którzy w rozmowach z rodzicami nauczyli się dyskutować na temat stopni, kieszonkowego, panujących w domu zasad oraz przyjaźni wypadali najlepiej we wspomnianych kryteriach. „Dyskutowanie” oznaczało podejmowanie prób i rozwijanie umiejętności przekonania rodziców do swoich racji za pomocą przemyślanych argumentów, zamiast próśb, gróźb czy cichych dni. Wykształcenie nawyku prowadzenia rozmowy opartej na szacunku okazuje się mieć zbawienny wpływ zarówno na relacje i budowanie więzi, jak i na funkcjonowanie młodego człowieka w przyszłości.
  • Kształtujmy nawyki zachowania bezpieczeństwa, jak pilnowanie najpierw samych siebie, byśmy przechodzili na zielonym świetle, zapianie pasów bezpieczeństwa, noszenie odblasków, ograniczenie chodzenia po zmroku, zostawianie informacji, gdzie idę i kiedy będę nie tylko podczas wycieczki w górach, ale w codziennym funkcjonowaniu, by można się było „namierzyć” w razie potrzeby.
  • Jeśli proponujemy dziecku pogłębianie wiedzy na przykład z języków obcych, sami zaangażujmy się w proces uczenia się tego lub innego języka. Wymówką „ja jestem dorosły i muszę pracować” na pewno nie zbudujemy autorytetu, a przyswajając kilka nowych słówek w tygodniu możemy wpłynąć na budowanie więzi z dzieckiem i jego pozytywne nastawienie do nauki.
  • Traktujmy uczenie się jako trening umysłowy. Nie musimy być mistrzami, by pomagać dzieciom. Naszym zadaniem jest pomagać im, gdy tego potrzebują, by same znalazły potrzebne informacje, wskazać im techniki zapamiętywania, służyć możliwością odpytania i wspólnej dyskusji na dany temat, nawet jeśli najpierw dziecko będzie musiało nam go objaśnić, jak nasz prywatny nauczyciel. Rysujmy piktogramy, klasyfikujmy zagadnienia, bawmy się słówkami, eksperymentujmy, ile się da. Nauka to nie przelewanie z pełnego w puste. Każdy z nas ma umysł będący siecią unikalnych powiązań i możliwości, uczmy się razem i poznawajmy siebie w przyjaznej atmosferze, bo tak zapamiętywanie przebiega sprawniej.
  • Pilnujmy naszych emocji. Wchodząc do domu po pracy i narzekając, dajemy przyzwolenie na takie samo zachowanie u dziecka. Co więcej, modelujemy jego postawę względem szkoły, czyli jego obowiązków. Nie dając sobie z czymś rady i popadając w krzyk z frustracji, modelujemy ten sam wzorzec radzenia sobie z emocjami przez dziecko. Budujmy swoimi zachowaniami pozytywne nastawienie do pracy, edukacji i wysiłku związanego z rozwijaniem siebie.

Lista ta oczywiście nie jest skończona i dotyczy zwykłych codziennych sytuacji, ponieważ to w nich ujawnia się siła naszych przyzwyczajeń i automatyzm nawyków. Współczesny świat zmienia się w bardzo szybkim tempie. Chcąc prowadzić odpowiedzialny tryb życia, musimy zadawać sobie pytanie, co chcę przekazywać następnym pokoleniom. Mając wolę budowania zdrowych rodzin, musimy co krok uwzględniać nowe wymagania środowiska, mierzyć się z rozmaitymi potrzebami adaptacji oraz stawiać czoła nieznanym dotychczas wyzwaniom społecznym stającym przed nami. Dlatego uważność na małe zachowania, które budują większe tendencje, jest kluczowa, by zminimalizować ryzyko potencjalnych zagrożeń i żyć jak najpiękniej w czasie, który został nam dany.

Danuta Jacoń, psycholog, psychoterapeuta

 

Szanowni Państwo,

w związku z wejściem w życie Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO) informujemy, że Administratorem danych osobowych jest Fundacja Lux Veritatis z siedzibą w Warszawie (01-192) przy ul. Leszno 14.

Szczegółowe informacje dotyczące przetwarzania Państwa danych osobowych znajdują się w Polityce przetwarzania danych osobowych dostępnej TUTAJ

Prosimy pamiętać, że zawsze można udzieloną zgodę odwołać.

JAKIE DANE GROMADZIMY?
Jako administrator Państwa danych osobowych informujemy, że przetwarzamy Państwa dane które są zbierane podczas korzystania przez Państwa z naszej strony: Państwa zapisy na Newsletter (o ile takie wystąpią), pliki cookies umożliwiające właściwą prezentację naszej strony.

KTO BĘDZIE ADMINISTRATOREM PAŃSTWA DANYCH?

Administratorami Państwa danych będziemy my: Fundacja Lux Veritatis z siedzibą w Warszawie (01-192) przy ul. Leszno 14, wpisana przez Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy w Warszawie, XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego do Rejestru stowarzyszeń, innych organizacji społecznych i zawodowych, fundacji oraz samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej i Rejestru przedsiębiorców pod nr KRS: 0000139773; nr NIP: 896-11-69-046, nr REGON: 931899215

JAKI MAMY CEL W PRZETWARZANIU PAŃSTWA DANYCH OSOBOWYCH?
Przetwarzamy te dane w celach opisanych w naszej polityce, między innymi aby w prawidłowy sposób wyświetlić Państwu stronę internetową.